sobota, 7 kwietnia 2012

Pan Bohdan i jego kolekcja

Teraz przyszła kolej na opisanie kolejnej ciekawej postaci, którą poznałem w wyniku zainteresowania się tematem zabytkowych samochodów, a mianowicie Pana Bohdana. Tak, tak, Bohdana, przez „h”, co zostało mi jasno zakomunikowane i powtórzyłem sobie w głowie parę razy, więc o literówce nie ma tutaj mowy :-). Sposób, w jaki doszło do zawarcia znajomości był dość nietypowy, zatem pozwólcie, że zacznę od początku.
Kiedy kupowałem nowe opony do Corolki umówiłem się ze sprzedawcą na odbiór na parkingu przy hipermarkecie niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Po dokonaniu transakcji wracałem sobie powoli drogą, którą jeśli już jeżdżę to raczej w przeciwnym kierunku, dlatego też miałem okazję zobaczyć coś, czego normalnie pewnie bym nie zobaczył :-). No więc jadąc sobie powoli prawym pasem obrzucałem okoliczne parkingi w poszukiwaniu samochodów z wcześniejszych epok. Oczywiście prawdopodobieństwo spotkania takowych jest dość niskie biorąc pod uwagę status ludzi żyjących w okolicy :-))). Tym bardziej zatem zdziwiłem się widząc zgrabnie zaokrąglony samochód koloru Yellow Bahama (jak się później dowiedziałem), z którym pięknie zgrywały się stare polskie tablice z białymi literami na czarnym tle. Niewiele myśląc skręciłem na parking i szybko, żeby nie wzbudzać zbytnich podejrzeń przyjrzałem się pobieżnie samochodowi, który wzbudził moje zainteresowanie. Był to Opel Kadett B rocznik 1967 i na pierwszy rzut oka robił świetne wrażenie. Wróciłem spokojnie do domu, ale w mojej głowie na długo jeszcze pozostały obrazy tego co zobaczyłem, natomiast w głowie zaczynał układać się misterny plan.
             Na partnera w całym przedsięwzięciu została wybrana Milenka i to właśnie ją zabrałem na przejażdżkę pod osłoną nocy, która miała na celu przekazanie odpowiedniej wiadomości właścicielowi tego pięknego pojazdu. Wiadomość została zapisana na wizytówce firmowej i miała zostać wetknięta pod wycieraczkę. Z uwagi jednak na dość brzydką i zmienną pogodę takie rozwiązanie mogłoby nie przynieść założonego rezultatu, ponieważ wiadomość na zawsze zostałaby zmyta. Postanowiliśmy zatem włożyć wizytówkę w szparę między drzwiami a karoserią, co spowodowałoby jej wypadnięcie w momencie otworzenia drzwi. Wróciliśmy do domu przeświadczeni o dobrze wykonanej misji.
             Bardzo szybko szara rzeczywistość przesłoniła wszystkie marzenia i tak też z każdym kolejnym dniem przestawałem sobie zaprzątać głowę pytaniami o odbiorze wiadomości. I właśnie wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewałem, zadzwonił właściciel Opla Kadetta! Nie miałem oczywiście o tym zielonego pojęcia, bo byłem w trakcie rozmowy z Panem Sławkiem. Telefonu nie odebrałem, ale postanowiłem oddzwonić w drodze powrotnej do Warszawy. Będąc ciągle pod wrażeniem spotkania u Pana Sławka nie dotarło do mnie nic z tego co początkowo powiedział mój rozmówca i dopiero gestykulacja Mileny i z naciskiem wypowiadane słowa "to ten Pan od samochodu!" naprowadziły moje myśli na odpowiednie tory. Potem już było z górki :-). Umówiliśmy się na spotkanie w niedzielę po południu.
Pan Bohdan okazał się bardzo sympatycznym i skromnym człowiekiem, który ma pasję kolekcjonowania i odrestaurowywania starych samochodów. Z wykształcenia elektryk, z zamiłowania i potrzeby mechanik. Wszystkie swoje samochody w ramach możliwości stara się naprawiać sam, na przyosiedlowym parkingu, a te bardziej zaawansowane lub wymagające odpowiedniego warsztatu prace zleca zaznajomionym osobom lub firmą. Posiada ogromną wiedzę, a dodatkowo ma już swoje sprawdzone kontakty, co czyni go nieocenioną dla mnie osobą i źródłem potrzebnych informacji. Swojego czasu wystąpił nawet w wywiadzie telewizyjnym do kanału motoryzacyjnego. Jestem pewien, że jeszcze nie raz zostanie wspomniany na łamach tego blogu.
Spotkanie było super! Trzy godziny minęły w okamgnieniu. Podczas nich dowiedziałem się o kolekcji Pana Bohdana, w skład której wchodzą następujące okazy: wcześniej wspomniany Opel Kadett ’67, Skoda Rapid (na zdjęciach poniżej), Opel Kadett ’84, Opel Kadett z lat 90-tych, Skoda Octavia stara z lat 80-tych chyba, jakiś Opel kabriolet jeszcze i kilka innych, których nie zapamiętałem już :-). Najstarszym Oplem przejechaliśmy się tylko po parkingu, a tym z 84-ego podjechaliśmy pod Skodę Rapid, którą zrobiliśmy sobie małą rundkę. Później zaprosiłem Pana Bohdana do obejrzenia mojej Toyoty i tak jak wszyscy powiedział, że czeka mnie trochę pracy, ale samochód bardzo ładny. Sprawdził czy nie ma luzów w kierownicy i czy przypadkiem te dziwne kropki na lakierze to nie purchle, czyli ogniska rdzy pod lakierem. Oczywiście mam i takie, ale tu chodziło o te niezliczone ilości kropek na lakierze. Ze względu na zbliżający się termin rozpoczęcia niedzielnej piłeczki zmuszony byłem kończyć spotkanie. Odwiozłem więc Pana Bohdana pod jego blok, serdecznie mu podziękowałem za poświęcony mi czas i pokazanie swojej świetnej kolekcji. Pan Bohdan odpowiedział, że dla niego jako pasjonata motoryzacji dzielenie się nią z innymi jest największą nagrodą i szczęściem. Niech to będzie komentarzem samym w sobie :-). 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz